Moją przygodę z gotowaniem zacząłem..... sam nie wiem kiedy zacząłem ale od kiedy pamiętam zawsze miałem nietypowe pomysły w kuchni. Dawno temu kiedy miałem ok 14-15 lat i wino zamiast do mięs dolewałem do kubeczków na jednej z małolackich imprez zabłysnąłem jako masterszef i uratowałem imprezkę od głodu. Właścicielka lokalu w lodówce miała tylko kilka parówek, 2 jajka i trochę mąki w szafce... wygłodniałym imprezowiczom zaserwowałem uwaga..... PARÓWKI W CIEŚCIE!!! tak!! ulepiłem jakiegoś gluta z mąki jajek wody i soli i owinąłem tym parówki po czym wstawiłem na trochę do piekarnika. To był hit imprezy :) najlepsze jest to, że zrobiłem to na kształt "hotdogów" z CEPEENU kiedy jeszcze nikt o takich nie słyszał. Czas płynął, lata mijały, gotowałem od czasu do czasu różne dziwactwa.
Pewnego dnia postanowiłem wyjechać za chlebem i tak trafiłem do Holandii po "zwiedzeniu" państw takich jak Islandia, Anglia, Dania, Niemcy itd poznając częściowo owe kuchnie. Tutaj w Holandii bardzo podoba mi się dostępność artykułów spożywczych z całego świata - owoców, warzyw, przypraw a nawet mięs. Prawie wszystko można kupić od ręki w każdym sklepie a jeśli czegoś nie ma to zazwyczaj jest w sklepie obok.
Nie ukrywam, że lubię się zrelaksować naturalnie za pomocą roślin i po takich chwilach relaksu organizm się domaga "czegoś dobrego", czegoś z fantazją i polotem tak aby zadowolić zmysł smaku i powstrzymać łaknienie. W takich właśnie chwilach unoszę się na chmurach fantazji do kuchni i zaczynam rzucać czary na np pierś z kurczaka... bo taka powiedzmy tradycyjnie podsmażona w panierce to jest dobra jak się raz na 3 miesiące zrobi, albo jak mamusia zrobi jak się w odwiedziny pojedzie. Samemu trzeba tworzyć. Należy traktować produkty z pełnym szacunkiem, nie marnować, nie obierać np. ziemniaków "w kostkę", a z cebulki zdjąć tylko pierwszą warstwę a nie 2,3,4...
[...] od paru lat mieszkam za granicą i jak na ogarniętego chłopa przystało gotuję sobie sam ale nie dla tego, że moja kobieta nie potrafi, wręcz przeciwnie. Gotuję bo lubię, bo w kuchni czuje się dobrze, lubię to uczucie kiedy ostrze noża przecina składniki moich wynalazków, kiedy w całym domu unosi się zapach "czegoś dobrego".
[...] minęło sporo czasu.... na początku tego roku poczułem wenę i pobiegłem do kuchni:) siedziałem tam i piekłem schab z jabłkami popalając to i tamto (w sklepie sprzedają- 100% legalnie:)) i przyglądając się całemu procesowi pieczenia od początku do końca... najgorsze było mycie talerzy ;)
Chciałbym pokazać ludziom, że nie zawsze trzeba gotować zgodnie z przepisem. Gotowanie jest sztuką, i jak każda sztuka aby była atrakcyjną musi zawierać pierwiastek szaleństwa, no i oczywiście wena jest równie ważna - kucharz to artysta, który bez natchnienia nawet wody dobrze nie zagotuje.
