Dla większości wakacje właśnie dobiegły końca. Powoli wracamy do pracy, szkoły i normalnego życia. Jednak, z całą pewnością jest grupa ludzi, która na urlopy dopiero się wybiera. Im chciałbym zaproponować choćby krótki wypad na Węgry. O atrakcjach turystycznych poczytajcie sobie w ulubionym przewodniku, możecie też sięgnąć do mojego ubiegłorocznego tekstu o kulinarnej stronie Budapesztu. Dziś przedstawię Wam, moją całkowicie subiektywna listę rzeczy, które warto przywieźć z Węgier w charakterze kulinarnej pamiątki.
Numer 1 – papryka
Węgierska papryka uchodzi za najlepszą i najbardziej aromatyczną na świecie. Myślę, że jest w tym dużo prawdy. Z każdego wyjazdu na Węgry przywożę spory zapas papryki, w różnej postaci.
Co kupić? Darujcie sobie te śliczne i bardzo dekoracyjne papryki na sznurku. Jest to bardzo fajna dekoracja przygotowana z myślą o turystach. I tyle. Popatrzcie dobrze na sklepowe półki, a na pewno znajdzie sproszkowaną paprykę z Kalocszy lub Szegedu. Upewnijcie się, że ta kupowana przez was, opatrzona jest unijnym znakiem Chroniona Nazwa Pochodzenia (ChNP).
Do kilku opakowań sproszkowanej papryki dorzućcie jeszcze kilka słoiczków pasty z papryki. Edes Anna (łagodna), Puszta Ize (ostra), Eros Pista (bardzo ostra), czy też Haragos Pista (ekstremalnie ostra) – podkręcą smak wielu dań.
Numer 2 – kiszonki
Może to dziwny pomysł przywozić z Węgier kiszoną kapustę, gdy całkiem niezłą mam w kraju, ale… Na Węgrzech można dostać kapustę kiszoną w główkach – prawdziwy rarytas, doskonały do przygotowania przepysznych gołąbków. Jeśli nigdy nie próbowaliście gołąbków zawiniętych w kiszoną kapustę, straciliście bardzo wiele. Druga z moich ulubionych kiszonek to kapusta ukiszona razem z ogórkami, papryką i kalafiorem. Idealna na surówki. Warto kupić choćby na próbę, a potem wykombinować własną w domu.
Numer 3 – kostki bulionowe
Choć nie jestem zwolennikiem bulionu z papierka, jednak uznaję pewne wyjątki. Jednym z nich są kostki bulionowe do tradycyjnej rybnej zupy Halaszle. Całkiem niezłe.
Numer 4 – wędliny
W dzisiejszych czasach kupienie zwykłego węgierskiego salami to trochę za mało, w końcu jest ono dostępne także w Polsce. Poszukajcie lepiej mocno paprykowych Csabai Kolbasz i Gyulai Kolbasz. Oczywiście kupujemy jedynie te, opatrzone unijnym znakiem Chronione Oznaczenie Geograficzne (ChOG). Dołóżcie do tego kilka paczek pysznych wędlin z kaczki lub indyka – polecam zwłaszcza surowe, dojrzewające mięso z piersi. Idealne na kanapki. Do kompletu brakuje nam jedynie kawałka wędzonej w bukowym dymie słoniny, ze świni rasy mangalica. To jest smak nie do przebicia.
Numer 5 – sery
Sery przywieźć dość trudno, bo łatwo się psują. Jednak jeśli chcecie zaryzykować, proponuję wam zakup serów tolnai, trappista i karavan. Zwykłych jak i wędzonych. Na pewno nie będziecie tego zakupu żałować.
Numer 6 – przetwory
Papryka w occie, ostra papryka z kapustą w zalewie – to podstawa. Do kompletu proponuję dodać Babpastetom Zakuszka – genialną pastę z warzyw. Doskonale smakuje na chlebie i jako dodatek do różnych mięs.
Jeśli i Wy macie swoje ulubione węgierskie przysmaki, napiszcie o nich kilka słów w komentarzach.