Zarządzaj plikami cookies
Doradca Smaku logoandPrymat logo
Przyprawy, marynaty, sosy i musztardy w atrakcyjnych cenach! SPRAWDŹ

Kulinarny karnet Christophera - smaki mojego świata.

Podróż 10 - Włochy jezioro Garda.

Korzystając z tygodniowego urlopu , mając od dawna zaproszenie serdecznego kolegi Darka, który od dwóch lat jest szefem  kuchni  dużej restauracji  we Włoszech i z tej właśnie okazji organizuje wielkie przyjęcie,  udaje mi się namówić  żonę Gizelę na krótki urlop nad jeziorem Garda. Jedziemy przez Szwajcarię, tak planując przejazd ,aby tunel Gottarda przejechać nocą. Jest wtedy mniejszy ruch i przejazd jest szybszy. Przestrzegam przed zbyt szybką jazdą w Szwajcarii. Policja jest tam wyjątkowo sprawna, a mandaty  wysokie .Droga przebiega koło Mediolanu. Pierwsza myśl, warto by go zwiedzić, zmęczenie podróżą bierze górę i zwiedzanie odkładamy na inny dzień.

Jezioro Garda od kuchni.

Krajobraz wokół największego włoskiego jeziora Garda jest malowniczy i bardzo urozmaicony. Swym urokiem zachwycał Goethego i zachwyca nas zwykłych śmiertelników. Kuchnia  „ jeziora Garda” łączy w sobie najlepsze cechy kuchni trzech sąsiednich regionów Trentino, Venetto  oraz  Lombardii.

Malownicze okolice Gardy to prawdziwy raj dla smakoszy. Przebywając tam zawsze  rozkoszuję  się bajecznymi widokami i pysznymi potrawami.

W górzystym Trentino najchętniej jada się pożywne dania z dużą ilością cebuli, ziemniaków i boczku. Specjałem jest peklowane mięso z fasolą. Lombardia to  moje ulubione danie ossobucco czytaj osibukki w wolnym tłumaczeniu mięso z dziurą, czyli gicz cielęca . Gicz pokrojona jest na grube plastry. Duszona jest w winie z dużą ilością aromatycznych przypraw korzennych i cytrusowych. W różnych regionach dodaje się różne warzywa. Dojrzałe pomidory dodaje się wszędzie. Doskonały smak potrawie nadaje gremolata .Mieszanina posiekanej skórki cytrynowej, pietruszki, soku pomarańczowego, masła i sardeli. Szpik z giczy wyjmuje się wykałaczką.

Na wschodnim brzegu jeziora króluje risotto. Nad Gardą jada się dużo ryb, ceni się tutaj  delikatne mięso pstrąga. Na specjalną uwagę zasłużył sobie deser dla „ leniwych mężów”.

Legenda głosi że w XVI wieku w Turynie ( Trentino) franciszkanin Pasquale de Bageon, parafiankom skarżącym się na oziębłość małżonków, radził przyrządzić deser, który od jego nazwiska nazywamy zabajone. Przysmak wg. formułki matematycznej 1+2+2+1 ( 1 żółtko, 2 łyżki wina marsala, 2 łyżki cukru, 1 łyżka wody) miał przywrócić mężom siły witalne.

Z lokalnych przysmaków zapamiętaliśmy doskonałe kluseczki z dodatkiem szpinaku i  sera ricotta, zapiekane w piecu i wspaniale pachnący chleb z oliwkami, w skład którego wchodzą orzechy włoskie i doskonały ser gruyere.

Na koniec kilka słów o przyjęciu na które zostaliśmy zaproszeni. Gości było ponad 120 osób. Przyjęcie odbyło się w ogrodzie restauracji. Z tarasu podziwialiśmy jezioro, błękit nieba i zachodzące  słońce. Obsługiwali gości kelnerzy i kucharze restauracji i nikt za to nie chciał pieniędzy. Właściciel skasował tylko za produkty. W Polsce coś takiego jest niespotykane. Tam pracownik szef kuchni jest przez właściciela bardzo ceniony. Dla włoskiego  restauratora dobry szef kuchni to prestiż i renoma. W Polsce dobrych restauratorów jest mało, a dla reszty liczy się tylko szmal. Jeszcze ciekawostka, kobieta w towarzystwie mężczyzny zamawiając danie  w restauracji w której pracuje Darek otrzymuje menu bez cen.

 

                                                                                  Christopher
PS. W następną podróż zapraszam do Meksyku. 

Gabi44 17.11.2013 23:38
I znowu interesujące wspomnienia, w których zawsze jest dla mnie dużo nowości, nieznanych mi informacji i zabawnych anegdot.
Rysia 12.11.2013 00:10
Odkryłam te ciekawe wpisy i podróżuję w miarę wolnych dni.Kilka podróży w Twoim towarzystwie odbyłam już kilkakrotnie tak mi się spodobały i rozweseliły że powtórzyłam je.Z powyższej podróży przepis na zabajone na pewno zapamiętam.
borgia 09.11.2013 10:19
Christopher naprawdę... to dla mnie przyjemność. O różnych godzinach teraz tu wpadam - bo mam sporo pracy, ale przy takich opowieściach odpoczywam.
Christopher 08.11.2013 23:28
Bardzo się cieszę,że moje wspomnienia przywołały Twoje.Dobrze jest pośmiać się z rodzinnych historyjek.Risotto ,niestety ,wymaga dużej cierpliwości przy stopniowym dolewaniu rosołu oraz uwagi ,kiedy należy zdjąć z ognia ,aby było aksamitne i sypkie ,a nie pacia. My też mamy syna ,który czytając mój blog zaczął robić swojej żonie i córce smaczne niespodzianki.Nie muszę mówić jak dziewczyny z tego się cieszą . Dziękuję za sympatyczne towarzyszenie moim podróżom.
borgia 08.11.2013 15:25
No i znów garść interesujących ciekawostek. I nadzieja, że kiedyś być może zobaczę. I kiedyś być może i spróbuję ossobucco (swoją drogą pięknie pokrojoną gicz cielęcą zobaczyłam w... Londynie - w Polsce w moich okolicach nie ma na to szans). Wspominana już Przyjaciółka, czyli po prostu klasowa koleżanka Reni na zadane pytanie, czy jadła... powiedziała, że i owszem. I bardzo lubi. Więc wciąż mi się marzy - i tak od lat ;). Swoją drogą Reni właśnie zaszczepiła we mnie... w zasadzie w nas - rodzinnie - miłość do risotto. Ostatnio syn przyszedł i zapytał się - jak się robi, bo tego chciałby się nauczyć. Fajnie. Chciałam opowiedzieć też krótką historię z "risotto" w tle. Pierwszy obiad mojego przyszłego jeszcze Męża w moim rodzinnym domu. Mama robiąc kurczaka po bułgarsku starała się uzmysłowić przyszłemu zięciowi, że zapraszając go na ryż, nie ma na myśli ryżu na mleku... "To takie risotto będzie". No i masz... Nie wiedziała, że zrobiła najgorszą rzecz na świecie, bo w tych latach risotto Mężowi kojarzyło się rozpaćkanym ryżem z jakimiś tam zmasakrowanymi i rozgotowanymi jarzynami. My nigdy tak nie jedliśmy, Mąż bardzo często... i nie znosił. Skąd Mamie wpadła taka myśl? Jednak zaserwowała bułgara, i... I tak mi zostało do dziś. Ulubione danie teraz nas wszystkich. A przedwczoraj Mąż dzwoni do mnie z delegacji. I ryczy ze śmiechu do słuchawki: "słuchaj nie zgadniesz co jadłem... (nie zgadłam). Risotto... takie, o które się wtedy bałem. Jestem potwornie głodny". No i właśnie dzięki temu przypomniałam sobie całą sytuację. Nie wiedziałam, że tak szybko ją przekażę dalej. Prawdziwe risotto to dla mnie majstersztyk.

DoradcaSmaku.pl zawiera materiały autopromocyjne marek należących do Prymat sp. z o.o.:

Prymat Kucharek tonaturalne smak