Nie wyobrażam sobie przedświątecznego okresu bez zapachu piernika. Na kilka dni przed Świętami Bożego Narodzenia piekę pierniczki. Mam sprawdzony przepis na ciasto, które nie musi leżakować kilku tygodni, pierniczki można jeść od razu, na początku są trochę chrupiące, ale z każdym kolejnym dniem robią się bardziej miękkie, o ile tyle czasu doczekają. Zawsze piekę z podwójnej porcji.
Uwielbiam ten zapach korzennych przypraw podczas pieczenia, wprowadza nas w taki świąteczny nastrój.
Dekorowanie kolorowym lukrem pozostawiam już moim córkom...oj dzieje się dzieje podczas dekorowania, jakie tam wzory wychodzą, to aż się zastanawiam, że tak można dekorować.
Lukier to jest wszędzie...ale my to bardzo lubimy. A ile zjemy podczas dekorowania, zdarza się potem wśród pierników znaleźć renifera bez nogi. Radość jaka wtedy nam towarzyszy napełnia nasze serca.
Kilka z nich na pewno zawiśnie na choince.
A Wy czy upiekliście już pierniczki?