Ja miałam różne etapy. Przez całą ciążę mogłam jeść sałatkę ziemniaczaną ze szczypiorkiem. Miałam etap kiedy jadłam dużo mandarynek, później truskawek a pod koniec zajadałam się kwaśnymi żelkami ;) Za to przez całą ciążę nie mogłam jeść ryb... na samą myśl o rybach mnie mdliło...

Można się śmiać... kapuśniak. Koniecznie z kiszonej kapusty i bardzo kwaśny (ale tylko taki robię). Dlatego wierzę, że można mieć zachcianki nie z tej ziemi. Przeszło po jakimś czasie i już specjalnych kaprysów do końca nie miałam.

zawsze uwielbiałam różnego rodzaju mięsko,od czasu ciąży (wliczając też czas ciąży) mam jakiś mały wstręt do mięsa,zjem bo zjem ale żeby mi jakoś super smakowało jak kiedys to nie,poza tym w ciąży zajadałam się non stop pierniczkami w lukrze (teraz znowu za nimi nie przepadam) oraz sernikami które polubiłam dopiero w czasie ciąży i nie mogę bez nich żyć :D

ja nie miałam żadnych innych upodobań niż z przed ciązy wszystko było tak samo:)

jabłka jadłam tonami i popijałam wodą gazowaną a co ciekawe jabłek nie mogę jeść bo strasznie mi się nimi odbija zawsze tak miałam za to w ciąży odbiłam sobie za wszystkie czasy haha

Ha ha :) Jabłka też mnie strasznie kręcą, podobnie jak kwaśne smaczki. Tak było przy pierwszej ciąży i tak jest teraz, w drugiej. Chce mi się kichy ziemniaczanej - jejq jak mi się jej chce! Ale muszę się wybrać w 500 kilometrową wizytę do mamy, bo ona robi najlepszą kichę na świecie! A kichy nie jadłam już z 10 lat, albo i więcej :( Oj ciężko to widzę...

Sarenko no to masz "zakciewajki" hihi:)))

W pierwszej kolejności gratulacje :) Ja jadłam na śniadanie, obiad i kolację pomidorową :D Poza tym pomidory, śmietana wyjadane łyżkami z opakowania, arbuz, mandarynki, ryby mogłam jeść codziennie na wszystkie posiłki, za to do mięsa miałam wstręt i w sumie tak mi zostało :) Teraz częściej mam ochotę na ryby niż mięso.

Co drugi dzień musiało być spaghetti w sosie pomidorowym - nie interesowały mnie żadne dodatki, tylko półtwardy makaron + sos pomidorowy + zioła i czosnek. W pozostałe dni, a czasami także w dniu spaghetti, jadłam tonami placki ziemniaczane :) A na śniadanie codziennie stały zestaw - 2 parówki na zimno, mała kostka białego sera, kawałek metki na kanapce i dużo zielonej pietruszki :) Na małą odmianę 1-2 razy w tygodniu musiało być taż udko wędzone. W pracy zjadałam śniadanko, czasem dwa, a do tego po paru godzinach zupa pomidorowa na zmianę z mega kwaśnym kapuśnakiem :) To była wielka odmiana, bo od dziecka byłam niejadkiem ;) Nie mogłam sobie odmówić zupek chińskich, które najczęściej i tak przerabiałam na pomidorową, kiedy mnie w pracy dopadał nagły apetyt :) To były czasy, gdy Rosjanie przywozili wielkie puszki czarnego kawioru w śmiesznie niskich cenach, więc dość regularnie pakowałam w siebie bułę z masełkiem, kawiorem i masą siekanej zielonej pietruszki :) Takie jest prawo ciąży :

jadłam dużo warzyw i owoców, w ogóle miałam ochotę na to co zdrowe, w pierwszym trymestrze nie miałam ochoty na czekoladę natomiast w 2 i 3 trymestrze to kupowałam dużą milke z orzechami i mogłam na jedno posiedzenie zjeść całą:)

Klaudia -dziękuję :) Dziewczyny, ja przy Was to w sumie jestem mało-zachciankowa ;-]

ja będąc w ciąży uwielbiam jeść truskawki, jabłka i pomarańcze, uwielbiam teraz jeść śledzie, ryby w sosie pomidorowym, a także kapuste kiszoną a czasem wyciskam sobie sam sok z kapusty kiszonej i piję jak soczek:) pycha!!!