To nie tasiemiec:), to normalne. Nie przejmuj się ja tez tak mam i bardzo mnie to denerwuje. Wraz z chłodniejszymi dniami zawsze jem więcej!!!

na szczęście nie. chociaż jesień/zima siedzę w domu więcej, mam czas wtedy gotować i wymyślać, a potem chciałoby się to zjeść ;)

U mnie wzrósł apetyt na owoce: jabłka, śliwki i brzoskwinie mogła bym jeść na śniadanie, obiad i kolację w ilościach nieograniczonych:) W pracy mam chłodno wiec na obiad chętnie zjadam treściwe rozgrzewające zupy z wkładką: gulaszową, leczo z klopsikami, itp.

zauważyłem to samo u mnie ,cieszyłem się że waga spadła w sierpniu a teraz niestety rośnie :-(

U mnie okres przejściowy- straciłam apetyt na koktajle owocowe, pieczywa jem mało, ale zaczęło mnie ciągnąć do ryb. Jeśli ugotuję coś z dyni albo leśnych grzybów wtedy naprawdę poczuję, że już jesień. Nad wagą systematycznie pracuję by nie rosła- staram się by w domu nie było czipsów, ostrych orzeszków, czekolady, czyli tego wszystkiego co poprawia humor jak człowiek przemarznie albo mu się nudzi...

Zawsze tak jest, że jak chłodniej na dworze to większy apetyt.

mam większą ochotę na mięso i sosy

apetyt mi nie wzrósł, ale jak było ciepło to piłam sporo wody, a teraz nie mam na nią ochoty

jak na razie takiej zależności u siebie nie zauważyłam,

u mnie nie miało to związku że zmianą pory roku, ale gdy zbyt długo dręczył mnie napędowy tzw "wilczy" głód na węglowodany, zaprowadziło mnie to do laboratorium... zrobiłam sobie prywatnie cały komplet badań, do których NFZ nie chce nawet złotówki odrzucić ;) u mnie okazało się, ze szaleje mi insulina (cukier i wszelkie pozostałe hormony mam w normie) - zaczęła brać leki i wszystko minęło, zwłaszcza napady głodu, a przez wiele miesięcy wcale nie miałam chęci na słodkie i dwie kostki czekolady to bylo dla mnie zbyt wiele ;) trzeba się obserwować, bo nic nie dzieje się bez przyczyny - może ci jakiegoś minerału czy witaminy brakuje...

No niestety zbliża się taki sezon że więcej czasu siedzimy w domu i tylko pichcimy w kuchni i wymyślamy co byśmy zjedli a kilogramy lecą

ojjj ja też miewam dni że zjadłabym " konia z kopytami"

Tak, to chyba u mnie również się objawiło zapotrzebowanie na ...... wzmożony apetyt ;)