pozwalam sobie nie gotować obiadu, gdy mam zbyt dużo pracy. wtedy rozmrażam coś co udało mi się wcześniej schować lub robimy tosty, do tego talerz warzyw i jakoś można przeżyć ;)

Oczywiście, czasami idę na proszony obiad, czasami do restauracji, a często jemy to co zostało z poprzedniego dnia np. bigos czy pierogi, bo zawsze robię więcej.

oczywiście, że tak ;)

oczywiście, jeśli jest potrzeba np. szybkiego wyjazdu lub wizyty np lekarskiej to jemy coś na szybko

Ja zawsze mam luz od poniedziałku do czwartku, bo zazwyczaj jestem wtedy sama w domu i jem to, na co mam chęć w danej chwili. Raz gotuję, innym razem nie. Syn rano wychodzi z domu, na obiad chodzi przeważnie do dziadków, bo bliżej ma z pracy.do nich, niż do domu. Potem idzie gdzieś że swoim towarzystwem i wraca raczej późno ;) Mąż z trasy wraca w czwartek popołudniu albo w piątek nad ranem. A już w piątek, sobotę i niedzielę pilnujemy, żeby cała rodzinka jadła wspólnie i wtedy już są prawdziwe domowe obiadki :)

Nie muszę gotować codzień bo jem w pracy a dzieci w szkole.

pozwalam sobie, ale bardzo rzadko

Oczywiście, że tak...

Czasami się zdarza ale rzadko.... Czasami wpada teściowa z odwiedzinami i obiadkiem to mam jednodniowy urlop :p

Nie gotuję codziennie:)

czasami tak, są takie dni kiedy nie ma obiadu

Bardzo sporadycznie zdarza mi się że nie ma obiadu

bardzo rzadko nie robię obiadu chyba ze wracamy pózno z wyjazdu i nie mamy ochoty na obiad robimy kawusię i coś do tego ;)