ja nie sprawdzam ,wstawiam i mniej więcej widzę czy jest gorąca czy nie

nie sprawdzam żadnym urządzeniem..po prostu widzę i czuję

W przypadku smażenia pączków i faworków sprawdzam kawałkiem czerstwego chleba. W przypadku smażenia w woku - w głębokim oleju - wsadzam na chwilkę trzonek drewnianej łyżki. W tych przypadkach temperatura ma znaczenie, więc to robię. Obywa się bez niespodzianek.

zazwyczaj wrzucam kawałek ziemniaka, lub kawałek ciasta np. gdy smażę racuchy i obserwuję czy smaży się od razu czy opada na dno; jeśli od razu olej jest gorący, jeśli opada jeszcze chwile czekam i powtarzam test;

najlepiej byłoby sprawdzić termometrem gastronomicznym, ale ja sprawdzam łyżką drewnianą - gdy pokazują się bąbelki tłuszcz jest dostatecznie gorący

Przy smażeniu faworków czy pączków wrzucam kawałek surowego ziemniaka albo wkładam czubek patyczka do szaszłyków. Przy kotletach czy rybie panierowanej oprószam tłuszcz odrobinką bułki tartej.

Sprawdzam łyżką drewnianą, gdy pojawią się bąbelki, to tłuszcz jest gorący.