Misiu ja sądzę, że dlatego że... (ja zastanawiałam się nad tym) w każdym innym języku "olive" znaczy owoc, a "oil" olej. I tylko razem stanowią to o co chodzi. Tak jak oil może być vegetable... coconut... (noix de coco bardzo mi się podoba), arachide... A my fakt - musimy zaznaczyć o jaki konkretnie olej nam chodzi, ale z oliwą jest już inaczej - z góry wiadomo, że chodzi o tłuszcz a nie owoc. Do takich wniosków doszłam, ale nie wiem czy słusznych. Mówimy co najwyżej oliwa extra vierge czy też z pierwszego tłoczenia, ale raczej nie oliwa z oliwek. Bo chyba za długo ;). Samo słowo oliwa też dla mnie jest wystarczające.

Ach zapomniałam napisać, że przecież nie mamy własnych oliwek i sami oliwy nie robimy - przyjmujemy więc dosłownie to, co nam przekazują.

nigdy się nad tym nie zastanawiałem :)

nie zastanawiałam się tak jest i już:D

Pewnych przyzwyczajeń językowych się nie zmieni. Tak się utarło i pewnie tak nadal będzie funkcjonować.

gdzieś kiedyś czytałam, że to jest olej oliwkowy bądź olej z oliwek. a potocznie mówimy oliwa :)

To tak jak ze schabowy w naszych czasach - przecież to wieprzowina, a mamy drobiowe schabowe ;-) Albo szynkę z indyka... tak samo obecnie producenci serwują nam oliwę nie z oliwek. Myślę, że w ten sposób producenci podkreślają, iż jest to naprawdę oliwa

W Polsce nie produkuje się oliwy z oliwek o ile mi wiadomo , więc chyba to jest tłumaczenie na język Polski "Oliwa z oliwek".

Kiedy byłam dzieckiem, to pamiętam, że potocznie mówiło się "oliwa" na nasz polski olej (słonecznikowy, rzepakowy) - to takie potoczne zwroty, ale one często na dłużej i głębiej wnikają w język ;)

może ludzie po prostu nie wiedzą że oliwa jest właśnie z oliwek :)) oczywista oczywistość :P