Nie kontroluję wydatków na żywność , kupuję na bieżąco to co jest potrzebne, nie jestem rozrzutna i jest dobrze.

staram się nie kupować na zapas, tylko tyle żeby zjeść, a nie marnować i wyrzucać

Staram sie zjadać wszystko co mam a potem dopiero na zakupy .

po zrobieniu wszystkich niezbędnych opłat, wiem jaką kwotą dysponuję i ile mogę średnio dziennie wydać- do sklepu idę z kartką i staram się nie kupować zbędnych rzeczy - ale oczywiście nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem

Zawsze na początku trzeba zrobić wszystkie opłaty, chociaż różnie u mnie bywa z tym "wszystkie" ;) Mam tego tyle, że siwieję powoli co miesiąc - kredyty... ;) Potem trzeba zrobić listę rzeczy niezbędnych typu chemia gospodarcza, artykuły higieniczne i kosmetyki np. do kąpieli. U mnie jeszcze dochodzi 40-50kg kociego żwirku ;) Mąż dojeżdża do pracy 2-3 razy w tyg. po 60km w jedną str., więc i paliwo pochłania znaczną część budżetu. Potem już jakoś powoli do kolejnej wypłaty męża ;) Niestety zakupy robimy 2x w tyg. podwójne, bo ja z synem w domu, a mąż w trasę też sporo musi kupić, żeby miał co jeść przez np.5 dni. Jeździ niestety wielkim samochodem i niemal nigdzie w pobliżu sklepów nie może parkować, więc jedynie ma szansę kupić coś do jedzenia, jeśli mu zabraknie, na stacjach benzynowych. A wiadomo, że tam wybór żaden, a i chleb zagranicą inny, dmuchany i bez smaku. Więc wiele rzeczy muszę planować z wyprzedzeniem, a reszta na żywioł ;) Przynajmniej początkiem miesiąca ... haha ;)

raczej nie ,nie kontroluję

Sama kupuję, sama gotuję więc jestem na bieżąco pod samokontrolą;)

staram się nie marnować jedzenia,wszystko w miarę możliwości przetworzyc

w pierwszej kolejności robię opłaty, następnie listę rzeczy niezbędnych a na końcu jedzenie i rarytaski

po zapłaceniu wszystkich rachunków, zostaje mi kwota na jedzenie i chemię. w zeszyciku prowadzę budżet domowy, wpisuję kwoty paragonów, kontroluję po każdych zakupach ile jeszcze zostaje. czasem wydam więcej w jednym tygodniu bo np. kupię 5 kg mięsa (mrożę). wtedy w następnym tygodniu kupuję tylko warzywa/owoce, nabiał. staram się gotować oszczędnie i nie marnować żywności. póki co, udaje mi się i zawsze jakąś stówkę mogę odłożyć na konto dziecka :)

u nas żona trzyma rękę na pulsie. Ona zajmuje się planowaniem posiłków i zakupów

staram się nie wyrzucać jedzenia

raczej nie kontroluję, kupuje to na co mam ochotę i wiem, że to wykorzystam