planuje mniej wiecej posilki na nastepny tydzien. robie zakupy z lista w miejscach gdzie najtaniej. nie kupuje nietrwalych produktow na zapas. za to puszkowane itp kupuje w wiekszej ilosci gdy sa w promocji. gdy zostaja 'resztki' w lodowce, robie z nich salatke czy zapiekanke. warzyw z zupy nie zjedzonych nie wyrzucam, robie salatke. staram sie zawsze tak gotowac zeby nic nie wyrzucic.

u mnie nic się nie wyrzuca, kupuję i gotuję z głową za zasadzie lepiej mniej niż wyrzucić. Nie robię zakupów np warzyw, owoców dopóki nie zjem. tego co jest w domu. Co jakiś czas robię czyszczenie lodówki.

u mnie się nic nie zmarnuje kupuję zawsze tylko tyle ile zjemy

Hm, też nic nie wyrzucam, ale czy o takie oszczędzanie chodziło czy o coś jeszcze innego? ;-P

'Oszczędzanie w kuchni" jest szersze "pojęcie" tak myślę między innymi nie marnować nie potrzebnie wody, na oszczędniejsze zużywanie prądu , , gazu no i oczywiście żywność. Nie kupować dużo owoców , bo szybko się psują itp.

Oszczędzanie w kuchni: planowanie zakupów na cały tydzień, nie wyrzucanie resztek jedzenia (zawsze można z nich zrobić "kotleciki"), gotowanie na cały tydzień w jeden dzień (oszczędność piekarnika), przechowywanie w lodówce jedzenia w odpowiednich pojemnikach aby sienie zepsuło itd....

nie wyrzucam jedzenia, jak zostanie to zamrażam do bigosu, do zapiekanek, gotuję zawsze z pokrywką-szybciej się zagotuje woda, mam punktowe światła i pakę tam gdzie potrzeba

planuję zakupy na cały tydzień, staram się nie wyrzucać jedzenia. Nie zaoszczędzę dużo bo teraz wszystko jest takie drogie. I prąd i gaz i do tego jedzenie - to są naprawdę duże pieniądze,

u nas w naszym kraju to nasze wypłaty idą tylko na: jedzenie, rachunki i paliwo. A gdzie są przyjemności?

robię podobnie jak GRAZYNA :)