Ja jeszcze przed urlopem, tzn. przed wyjazdem urlopowym, bo jak żartuje mój mężuś urlop to ja mam permanentny ;) Co prawda wyjazdy kilkudniowe mam dość częste, bo mąż pracuje w transporcie międzynarodowym, więc często mnie z sobą zabiera - jednak urlop bez codziennej gonitwy, to zupełnie coś innego :D

Byłam w ubiegłym tyg.w płn. Włoszech - Piemont, Lombardia, Trydent - kolebka włoskiej kuchni, skąd pochodzą świetne wina, paluszki grissini, ser Gorgonzola czy Grana Padano - niestety trafiliśmy na takie upały, że nie było nawet chęci na jakąkolwiek degustację ;) Raczej przywozimy do domu i na miejscu się raczymy... Ale na spokojnym urlopie jak najbardziej kuchnia regionalna :)

Teraz jestem w drodze na Słowenię, bo mąż jeszcze jedzie w ostatnią trasę przed wyczekanym urlopem, więc jest okazja coś pozwiedzać. Jednak mężuś ma tak serdecznie dość jeżdżenia po Europie, że zażyczył sobie wczasów nad polskim morzem... haha ;) Tak więc kuchnia regionalna (i nie tylko) będzie na pewno :))

ja jestem w trakcie urlopu. Nastawiam się na rybki i owoce morza :)

Jeśli jestem za granicą, pierwsze swoje kroki kieruję zawsze do restauracji lub baru, gdzie serwowane są miejscowe smakołyki :)

jesli mam tak okazje to zawsze

Ja niestety nie planuję nigdzie wyjeżdżać.

wybieram się do Grecji i mam nadzieje popróbować ich kuchni

my już po urlopie, zdecydowanie za szybko minął

Właśnie wróciłam z nad morza, jedliśmy wyłącznie ryby, zawsze w jednej i tej samej, sprawdzonej restauracji. Ryby wędzone zaś kupowaliśmy od rybaka, który sam łowi i sam wędzi. Dorsz i flądra nad polskim morzem smakują najlepiej, a wędzony: antar i karmazyn. Pycha.

Nie wyjeżdżam - urlop spedzę w domu, ale myślę, że będę miała więcej czasu na pichcenie zawsze coś nowego;)

jestem dopiero przed urlopem, ale zawsze staram się próbować specjałów regionalnej kuchni

Jeszcze przed urlopem jadę nad morze i podobnie jak anemon tylko rybki w każdej postaci