Ja też robiłam ręcznie, ale tylko raz, bo to tytaniczna robota. Robotem, to żaden problem, tak jak napisała @Alex_M, wrzucam i nie ma śladu, że była jakaś wpadka.

za szybko je wyrzuiłaś,trzeba było upiec,pokroić w plastry i dosuszyć(gdyby były nie do zjedzenia),byłaby świetna bułka tarta:)

może dodać masła? chyba, że już dość sporo było jego w cieście. wtedy dolałabym płynu, wody lub mleka, i upiekła. a jeśli nie wyszłyby puchate i dobre to ususzyłabym na bułkę tartą :)

może dodać masła? chyba, że już dość sporo było jego w cieście. wtedy dolałabym płynu, wody lub mleka, i upiekła. a jeśli nie wyszłyby puchate i dobre to ususzyłabym na bułkę tartą :)

Na jakich drożdżach robiłaś? Ja wyrzuciłam cebularze do kosza tylko dlatego,że wyszedł mi glut z ciasta i robiłam na drożdżach suchych.Już więcej na nich nic nie robię.

Dziwne to znaczy jakie? Trzeba było dłużej wyrabiać to ciasto by wchłonęło mleko albo wodę.

Na cieście drożdżowym piekłam nie raz ale to pierwszy raz się przytrafiło i jestem zdziwiona tą sytuacją. @ben-ka Drożdże były świeże. @Mniam gdybym miała robot w którym mogłabym wyrobić ciasto to może by się udało, ale mój jest za słaby a ręcznie nie dało rady bo jakieś śliskie się robiło a płyn nie chciał wchłonąć.. @ Alex_M ciasto było z dodatkiem oleju i miały być to zwykłe bułki więc o maśle nie mogło być już mowy.

Moim zdaniem za szybko zadziałałaś, trzeba było dłużej ciasto wyrabiać. Też kiedyś miałam identyczną jak Ty sytuację, dolałam mleka i faktycznie początkowo zrobiła się śliska maź, ale dość długo wyrabiane ciasto, wróciło do właściwej konsystencji. Bułki po upieczeniu były smaczne, wyrośnięte i nie było po nich widać, że przygotowywane były z przygodami.

@anemon a widzisz może faktycznie się poddałam za szybko. Ale mam nadzieję, że taka niespodzianka mi się już nie przytrafi. Jak to mówią wpadki w kuchni też muszą być. Dobrze, że bardzo rzadko bywają. Dziękuję Wam za zainteresowanie i podpowiedzi.

ach, wyrabiałaś ręcznie... ja zawsze w maszynie do chleba lub robocie, wtedy wlewam i zaglądam dopiero po chwili i ciasto jest ok. wchłania płyn i robi się elastyczne. szkoda że wyrzuciłaś. ale następnym razem... ;)

Płynu bym dodała i dalej wyrabiała. Czasami zdarza się że coś nam nie wyjdzie. Nie ma co się zrażać. Mi na przykład czasami ciasto kiepsko rośnie, nie wiem czy to wina drożdży, czy mąki.

Długo potem trzeba wyrabiac, ale jak doleję wody, to tez wychodzi.

Ja miałam kilka razy taką sytuację, bo mam pomysł, ale mąka wchłania różnie (w tym też różna mąką... a znana z łykania wody poza planem ogólnym jest żytnia). Dodaję po wyrobieniu i sprawdzam miękkość ciasta. I ewentualnie znów dodaję. Tak Anemon ma rację - za wcześnie zrezygnowałaś. W robocie też najpierw zaczęły by się rozbryzgi wody po ściance naczynia, by za chwilkę wsiąknąć w ciasto . Swoją drogą mogłabyś zafundować sobie taki sprzęt - bo szybciej. A równie smacznie :) .