Składniki:
- ok. ½ kg dyni , może być mrożona, taką wykorzystałam, wychodowaną we własnym ogrodzie, startą na tarce o grubych oczkach przed zamrożeniem. ale może lepsza będzie świeża wcześniej upieczona tylko z oliwą, bez przypraw…
- 1 duży batat pokrojony w kostkę.
- 1 spora cebula pokrojona w kostkę
- 1 lub 2 ząbki czosnku
- puszka pomidorów w całości 200g dobrej jakości.
- odrobina tłuszczu do podsmażenia cebuli i czosnku , polecam olej kokosowy lub arachidowy, odradzam oliwę z oliwek, lepszy będzie olej rzepakowy lub słonecznikowy o neutralnym smaku
- sól i pieprz
- nać kolendry lub pietruszki lub jedno i drugie
Ugotowałam:
Do garnka wrzuciłam zamrożoną dynię i zaczęłam podgrzewać na małym ogniu. Zaczęła puszczać wodę. Dorzuciłam kostki batatów, plastry marchwi. Pozostawiłam całość, żeby się dusiła.
Na patelni usmażyłam cebulkę, Cebulkę smażyłam cierpliwie ok. 15-20 minut na małym ogniu, co chwilę mieszając, żeby stała się chrupka i zrumieniona z zewnątrz, ale miękka i słodka w środku.
Na koniec dodałam do cebulki drobno pokrojony czosnek. Podsmażałam ok. 1-2 minuty, aż czosnek zaczął pachnieć. Zawartość patelni wrzuciłam do garnka z warzywami. Gdy warzywa w garnku zmiękły, dodałam puszkę pomidorów i dalej dusiłam na wolnym ogniu, aż pomidory się rozpadły.
Doprawiłam solą, pieprzem. Doprawiałam po trochę i kosztowałam. Aż wreszcie poczułam, że dobrze smakuje. Dlatego nigdy nie podam, ile trzeba podać przypraw. Trzeba próbować, smakować, aż zasmakuje i tyle.
Po przestygnięciu zupy, zmiksowałam ją i przetarłam przez sito, żeby uzyskać kremową doskonałość. I znów podgrzałam zupę do temperatury dobrej do podania. Podałam: na białym talerzu, przybrałam zieloną kolendrą i posypałam całość odrobiną czerwonej słodkiej papryki.
Było smacznie