Moja kochana babcia podarowała mi tę książkę w latach '70-tych.
Powiedziała , że będę wiedziała co z nią zrobić. Wtedy jeszcze nie byłam na nią gotowa.
Ale potem , była mi bardzo pomocna.
Na początek trochę zabawna porada na miesiąc LIPIEC.
Dojrzewają maliny, porzeczki, wiśnie, jagody czarne, ile więc można, gotować, smażyć, suszyć. Suszyć jak najwięcej !
Zbierać sery na żniwa , kwasić dla żniwiarzy ogórki, robić z opadków owocowych napój na ochłodę przy pracy i powidła do smarowania chleba.
Do powideł dodawać cukru albo miodu, żeby nie były bardzo kwaśne.
Dzień podczas żniw długi, a praca na upale wysiłku potrzebuje.
Niech gospodyni czuwa serdecznie nad tem, by żywić swoich domowników,
a nie wypychać im żołądków byle czem.
Ten ostatni zwrot niby śmieszny , ale zauważcie jak współczesny.
Chcę przytoczyć przepis na Napój z chleba , ale nie obędzie się bez choć mocno okrojonego wstępu .
WPROWADZENIE DO ROZDZIAŁU- NAPOJE ZIMNE
Jest u nas zwyczaj szkaradny , że na weselach , chrzcinach i innych uroczystościach upajają zaproszonych gości wódką , piwem , winem i
różnemi podobnemi truciznami do tego stopnia , że z domu , w którym się to odbywa, staje się przybytek jakiś piekielny, pełen ludzi obłąkanych, wstrętnych wyziewów i obrazy Boskiej . Pijakom tylko jest tam dobrze , bo raczą się dowoli umiłowanym trunkiem..........
To nie koniec a tylko wstęp do rozdziału o napojach. Też chyba nie odbiega tak daleko od naszych obecnych czasów. Prawda ?
Przytaczam przepis .
NAPÓJ Z CHLEBA
Półtora kilo razowego chleba połamać na kawałki i ususzyć w piecu do zarumienienia . Włożyć potem w duży kamienny garnek albo antałek , zalać 25 litrami gotującej wody i postawić w ciepłem miejscu na całą dobę.
Po dwudziestu czterech godzinach włożyć do tego 4 deka pokruszonych drożdży i potrzymać z niemi przez kilka godzin , a nawet całą noc.
Zlać potem w drugie naczynie , lecz ostrożnie , by miazgi ze dna nie ruszyć.
Po zlaniu czysty już płyn osłodzić czterema szklankami cukru ( można i więcej , jeżeli się podoba ), wlewać w mocne butelki trochę niepełno i sparzonemi korkami zatykać.
Musujący płyn często korki wysadza by je więc od tego zabezpieczyć , trzeba korki mocno wepchnięte jeszcze szpagatem przymocować do szyjek , jak to robią w aptekach.
Kto lubi w napoju goryczkę , niech doda naparu ze szczypty suszonego chmielu.
Napój ten musi stać koniecznie w zimnem miejscu.
Napój ten po dwóch dniach gotowy jest do picia , to dzisiejszy podpiwek.
W chłodnej piwnicy stać może tydzień , lub dłużej pod warunkiem , że jeszcze będzie.
Smacznego.
Ps. Zdjęć nie daję rady dołączyć.Właśnie zobaczyłam że "próbuję " pisać ten blog dwie godziny.