placek z owocami mrożonymi bagno się zrobiło po upieczeniu ha ha

ja raz z moim chlopakiem zrobilam kluski- po dodaniu ponad kilograma maki, kiedy wreszcie troche przestalo sie kleic ugotowalismy je i wyszla maczna, bardzo maczna twarda zacierka- nazwalismy je jesiennymi kluchami :)

Kiedyś pamiętam jak w początkowym okresie piekłam chleby, dałam za gorącą wodę. Myślałam, że wszystko wyjdzie dobrze, bo nawet się już piekł chlebek w piekarniku, ładnie wyrósł, a przy samej końcówce pieczenia nagle opadł i zrobił się tak twardy, że nawet kury nie chciały go zjeść.

Ogólnie było to jakieś ciasto-zakalec i danie obiadowe, ale już nie pamiętam co to było. Każdy uczy się na błędach i by coś wyszło bardzo dobrze, 1 raz wychodzi tak nijako.

Najgorzej wyszła mi szynka z dzika, myślałam, że robi się ją podobnie jak wieprzową, ale niestety

Czekoladowy sos do żeberek, skusiłam się go zrobić, teoretycznie wyszedł ale był paskudny w smaku, nam nie smakował.

Kiedyś spróbowałem zrobić zupę z Kambodży - coś okropnego ;)

jako nastolatka zrobiliśmy z bratem pieczone ziemniaki w połączeniu z owocami, dokładniej z sosem truskawkowym - nie dało się tego zjeść ;)

raczej nie miałam takich przygód albo nie pamiętam a tak wogóle to dwa razy w zyciu upiekłam ciasto które zjadły kury

raz zapomniałam ,że w piekarniku pieką się udka ..ale to daaaawno było :)