nie mam żadnych wspomnien ze smazeniem pączków zawsze smazyła mama myśmy tylko zjadali jeden przed drugim kto zje więcej

Ja zawsze wspominam, jak babcia smażyła pączki - pierwsze kilkanaście. Smażenie kończył zawsze dziadek. W konsekwencji, kiedy przychodziliśmy do nich na pączki, babcia pachniała różą i świeżym ciastem, a dziadek przypalającym się olejem :) :)

u nas zawsze mama przygotowywała chrust i różne karnawałowe :) zawsze to wspominam :)

wspomnie jako takich nie mam. Mama piekła chrusty, albo nie, bo pracowała i nie zawsze miała czas

Jak większość: najcieplej wspominam Mamę smażącą pączki i faworki /zawsze musiało być i jedno i drugie/. Ale jednocześnie przypomina mi się nauka życiowa: nigdy nie jedz ciepłych /a raczej aż gorących/ pączków i nie popijaj ich zimną wodą gazowaną /wtedy była to woda grodziska/:(

tak jak poprzednicy przypominam sobie jak babcia albo mama smażyła pączki i potem świeżutkie jedliśmy

nie mam szczególnych wspomnień. mama robiła jedynie faworki, pączki były z cukierni. objadaliśmy się nimi cały dzień

u mnie pączki na tłusty czwarek smazyła babcia i to jest dla mnie najlepsze wspomnienie takich paczków już teraz nikt nie robi o takim smaku

zawsze w tłusty czwartek jeździłam do babci żeby jej pomagać w smażeniu pączków ;)

w ten dzień nie liczy sie kalorii, a w pozostałe nie je sie pączków

Tak, jak wszyscy wspominam mamę, która bardzo się starała zachować tradycję chociaż było bardzo ciężko;)

U babci zawsze były pyszne paczki :-)

Tylko moja babcia , to Ona zawsze piękła z całej rodziny najwspanialsze pączki, były na kazdym przyjęciu po 3 dnia były bardzo smaczne i mięciutkie .