Bardzo nie lubię krojenia pierwszego kawałka

mam to samo, denerwuje mnie to, nie mam wyjmowanego dna, nie zawsze ciasto ładnie i dobrze sie kroi

Wykładam blachę papierem do pieczenia i po pokrojeniu wyjmuję porcje łopatką. Ten pierwszy kawałek nie zawsze jest taki jak by się chciało ale to trafia na mój talerzyk;)

ja zazwyczaj jeśli mam taki problem to używam łyżeczki, którą łatwiej jest zebrać pierwszy kawałek - ten kawałek zawsze zjadam ja a kolejne już spokojnie można wydać.

Mnie najczęściej denerwuje jak próbuje wyjąć kawałek ciepłej szarlotki, albo jakiegoś placka z kremem. Pomagam sobie wtedy łyżką.

Też miałam szarlorkę na myśli ale i inne kruche z owocami

Też używam łyżki do wyciągnięcia pierwszego kawałka ciasta :-) Również pierwszy kawałek trafia do mojej buzi :-)

jeśli ciasto jest delikatne, to szczególnie dokładnie przykładam się do wstępnego pokrojoną porcji, a pierwszy kawałek wydobywam szeroką metalową łopatką, albo lekko elastyczną łopatką z tworzywa :) jeśli te narzędzia się nie sprawdzają używam dużego szerokiego widelca - potrzeba matką wynalazku ;)

wykładam formę papierem do pieczenia dobrej jakości, wtedy wszystkie pieczone ciasta (ucierane, drożdżowe itp) po prostu wyciągam z formy i kroję bez problemu na blacie. przy ciastach z kremem wyciągam pierwszy 'brzydki' kawałek łyżką i on jest dla mnie ;)

Bywa i tak... Chociaż staram się radzić sobie - mam łopatkę do nakładania. Jest dosyć długa, ale łatwo się nią operuje - i przynajmniej zmieści się tam cały kawałek jakiegoś ciacha czy tarty. Tej ostatniej w momencie gdy robię w formie bez wyjmowanego dna. Bo z ciastem wyjętym z formy, to chyba nikt nie ma problemu - nikt poza moim dzieckiem.

Ja już nie mam z tym problemu ,ale wcześniej też mnie to denerwowało. Też wykładam formę papierem .

Też mam z tym problem :)

kroję pierwszy pasek ciasta i wyjmuję za pomocą wąskiej łopatki, czasami trochę się pokruszy ( ale to nic - da się zjeść )