Zakwas robię jesienią i późną wiosną kiedy już u mnie w bloku nie grzeją i wtedy wychodzi wspaniały. Kilka razy "próbowałam" robić zakwas na Boże Narodzenie lub sylwestra i zawsze wyrzucałam bo pleśniał, fermentował - w sezonie grzewczym u mnie jest sauna. Myślę, że wysoka temperatura za bardzo przyspiesza proces robienia zakwasu. Przyznaję, że nigdy nie dodawałam gorczycy.

robię, ale u mnie nie ma pleśni

Ja też pleśni nie mam .

Ja dodaję sporo czosnku i zawsze przegotowaną wcześniej wodę. I nie powinno się trzymać w zbyt wysokiej temperaturze. I dostęp powietrza też jest ważny.

Nie mam takiego problemu. Kiszę buraki z dodatkami zakręcone przykrywką, tak samo kiszę żurek i też nie robi mi się żaden nalot ani pleśń ;))

też pleśni nie miałam w barszczu, woda przegotowana, czosnku dużo i gorczycy troche daje

Może to o osad Ci chodzi?

Ja staram się by nic nie pływało na powierzchni wody bo to lubi przyciągać pleśń.

Moi rodzice robią zakwas, ale nigdy im nie zapleśniał.

Aby pleśń w zakwasie z buraków się nie pojawiała należy : mieć czystą powierzchnię tego barszczu, by nic nie pływało, dać przegotowaną wodę, czosnek. Nie powinno się trzymać go w zbyt wysokiej temperaturze. Zakwas powinien być zakręcony.

Osad pewnie nie pleśń :)

nigdy nie miałam pleśni - może dodajesz nieprzegotowaną wodę? :/

Kiedy robię zakwas z buraków, podobnie jak zakwas na chleb czy żurek, pilnuję czystości słoików i narzędzi. Nigdy nie zakręcam szczelnie słoika, a najczęściej tylko przykrywan spodkiem. Przy każdym mieszaniu używam czystej łyżki i często ją przed użyciem sparzam wodą z czajnika. Wody używam albo źródlana z butelki albo świeżo przegotowanej lub z dzbanka filtrującego. Trzeba bardzo pilnować, aby nic nie wystawało ponad powierznię. Jedynie przyprawy mogą pływać. Ja daję sporo czosnku, kminek, ziele angielskie i liście laurowe.