he he fajne pytania sie czasem trafiają, można się dowiedzieć wiele ciekawych rzeczy, przyznam ze w temacie jarzębiny jestem kompletnie zielona :)

ja dopiero tutaj dowiedziałam się że można z niej robić fajne przetwory

A dodam, że w dzieciństwie to robiłam z niej korale

Ja również zastanawiałam się, jak to jest z tą jarzębiną, co trzeba zrobić, by była jadalna. teraz wiem, dzięki :)

Pamiętam cukierki groszki z jarzębiną,które w dzieciństwie jadłam,obecnie robię tylko nalewki,a muszę Wam powiedzieć,że taki swojski jarzębiaczek bije wszystkie nalewki na głowę:)

moja babcia mówiła że nie wolno jeść surowej, że trująca to nie ....

Nie robię zapraw z jarzębiny, ale kiedyś nasze babcie ją zaprawiały i sobie ją chwaliły.

Ja również w dzieciństywie słyszałam że jarzebina jest trująca i nawet do głowy by mi nie przyszło że można ją jesć ale terach chetnie bym zrobiła jakieś przetwory tylko jarzebiny brak :(. Podobnie było z czarnym bzem - tez zawsze słyszałam że jest trujący i w tym roku jak zapragnęłam zrobic z niego przetwory zostałam prawie uznana za wariatkę :)) Mama przez tydzień patrzyła na mnie jak na osobę niespełna rozumu a jak już spróbowała to stwierdziła że marmolada jest pyszna :). Pewnie podobnie byłoby z jarząbiną .

Jarzębina nie jest trująca tylko na świeżo jest mało smaczna. Po przemrożeniu uwalniają się cukry w niej zawarte i daje się przerabiać. Ja robię konfiturę, przecier jarzębinowy na ostro ( coś w rodzaju ketchupu).Dodaję konfiturę jarzębinową do chrzanu , do sosów mięsnych - nadaje fantastycznego posmaku ,, dzikości". W zasadzie powinno się zbierać jarzębinę po pierwszych przymrozkach , ale wygodniej jest zebrać jak jest jeszcze ciepło i jest taka piękna czerwona . Umyć , osuszyć , wrzucić do zamrażarki i zostawić na tydzień. potem wyjąć i dopiero robić przetwory.