Tatara nie jadłam i chyba go nie tknę, bo u mnie mięso ma być usmażone i w żadnym wypadku nic czerwonego :)

Steka, polędwiczki i pierś z kaczki wolimy raczej średnio wysmażone.

mięso musi być dobrze wysmażone :)

tak jak u większości u mnie mięso musi być dobrze wypieczone

Lubimy dobrze wypieczone;))

Krwistego bym nie zjadła :)

Dla mojego Męża im mniej wysmażone, tym lepiej. W zasadzie dochodzę do wniosku, że wołowinę czy też pierś z kaczki jakbym surową podała, to i talerz by wylizał. Tak poważnie to dla niego nauczyłam się skupiać na mięsie i nie dosmażać. Choć musi być dla mnie w środku blado różowe. Jest wybornie miękkie, łatwo je pogryźć, i smakuje wyjątkowo. Dotyczy to też wieprzowiny - czyli polędwiczek. Soczyste, ledwo co muśnięte ciepłem, aby tylko krew się nie lała. Takie mięso pomimo, że zostawi na talerzu lekko zabarwiony sok, to dojdzie w przeciągu kilku minut - poza ogniem. Ostatnio zrobiłam rumsztyk wołowy - z młodego wołu. Im bliżej środka, tym mniej wypieczony, mocno różowy, absolutnie na granicy... Kurcze - smakował i mnie, i synowi, który ma do tego podejście jak ja. Jedna na szczęście to co podaję na talerzu to zjada bez szemrania, bo wydaje mu się, że nie mogłam się pomylić ;) . Oczywiście wykorzystuję to bezczelnie. Nie było żadnej reklamacji. Część rumsztyku pokrojoną w cienkie plasterki zamarynowałam w oliwie i soku z cytryny, bo kawał mięsa był solidny i bałam się, że takie mało dopieczone może nie wytrzymać długo - zniknęło nawet nie wiem kiedy. Na kromalach z humusem! Myślę, że to przyzwyczajenie, które jednak można zmienić. Nauczyć się. Warto spróbować choćby z ciekawości. Bo nie możemy określić co nam smakuje bardziej, jeśli nie mamy porównania. Aaaa... ostatnio jedliśmy u kumpla taką lekko różową pierś z kaczki. Bomba! I pomyśleć, że 10 lat temu nawet bym jej nie tknęła w takiej postaci.

u nas mięso w tym polędwica musi być bez krwi,wypieczone

Osobiście nie lubię miesa wysmazonego na podeszwe.

u mnie mięso wypieczone soczyste