Oni są wszędzie, opanowali już 2 półkule. Jedni – specjalizują się wypiekaniu steku medium rare, inni na ruszt kładą kiełbasę prosto od rzeźnika, wespół z kaszanką. Znawcy marynat i dipów, spalanie drewna opanowali do perfekcji. Niedoszli szefowie kuchni, niespełnieni leśnicy czy panowie mijani codziennie na chodniku. Grillmaster w tym, co robi jest najlepszy. Poznaj typy mistrzów grilla!
Minimalista
Minimalista to uwspółcześniona wersja skauta. Harcerz w dzieciństwie, współcześnie do rozpalenia grilla potrzebuje jedynie krzesiwa. W mig stworzy szwedzką pochodnię, znajdzie drogę w lesie, upoluje mięso na ogień. Paradoksalnie, odnajduje się znakomicie w miejskiej dżungli. Człowiek-orkiestra, uwielbia spędzać czas w gronie ludzi, nie marudzi, gdy do kiełbasy żona poda zwykłą sałatkę ziemniaczaną. Gardzi zbędnymi akcesoriami, a fartuch kuchenny podarował ukochanej na ostatnią gwiazdkę. Samemu sobie nie miał zamiaru sprawić.
Grillhipster
Grillhipster pali grill najczęściej na placu Zbawiciela, pamiętając, by nie zajęła się tęcza. Węgiel odrzuca z przyczyn ideologicznych, on przecież górnikiem nie jest. Najczęściej grilluje zimą, samotnie lub w towarzystwie współziomków. Grill to okazja do wymiany poglądów – o ostatniej podróży do Reykjaviku, kiełbasie jako symbolu schamienia społeczeństwa czy zupie z pasternaku. Obowiązuje strój niemalże każdy, byleby nie był casualowy. Do tego jeszcze obowiązkowa czapka po dziadku i espadryle na stopach. Na grillu ląduje wszystko z przedrostkiem –vege i informacją „gluten free”.
BHP-owiec
Przez kolegów nazwany sztywniakiem, w sanepidzie za każdym razem zgarnia tytuł pracownika miesiąca, w kuchni – dokładny jak niemiecki Messerschmitt. Zanim rozpali grill najpierw specjalnie zorganizuje miejsce, sprawdzi czy nie zagraża ludziom, a ogień nie przeniesie się na ogród. Do tego przegląda plan zagospodarowania przestrzennego, planując ceremonię. Ruszt czyści 3 razy wysterylizowaną szczoteczką do zębów, a mięso odpowiednio wcześniej bada. Nie mówi o tym głośno, ale nie ufa paniom na stoiskach mięsnych.
Janusz grilla
Choć w dowodzie ma zapisane Krzysztof, a żona woła do niego pieszczotliwie „Ibi”, na osiedlu zyskał respekt jako Janusz. Janusz grilla. Polak z krwi i kości, z fantazyjnym wąsem stylizowanym na Piłsudskiego. Postawny krok, stateczności dodaje mu „bęben piwny”, który własnym gardłem w znoju wyhodował, i łysina. W młodości oglądał ponoć dużo „Kodżaka” i tak mu zostało. Nie pogardzi staropolskim kartoflem i cebulą. W każdą sobotę rozpala grilla na balkonie, a zawołaniem: „Marylka, podaj no kiełbasę” rozpoczyna imprezę. W tle słychać „Złotopolskich”, na ruszcie zarumieniona polska „kiełba” i kaszanka. Na fotelu Janusz w siatkowanym podkoszulku z zadumą, znów stylizowaną na Piłsudskiego, spoziera mądrze na osiedle. Żal przerywać, choć kiełbasa się pali…
Mr. Gadżet
Mr. Gadżet, gdyby nie to, że w sobotę zasiada z rodziną do rodzinnego grillowania, całe życie spędziłby na e-bayu. Ma chłopak smykałkę do gadżetów. Kiedy inni usypywali kopczyk z gałązek, by wzniecić ogień, on już dawno dzierżył w dłoni rozpałkę, a szczapy na grilla przechowuje od 89 roku. W specjalnym futerale posiada niezbędnik grillowania: szczypce, widelce, haczyki na udka, patyczki na szaszłyki, formy na ryby, przekonując, że wszystko jest niezbędne. W ogrodzie postawił już fontannę z czekoladą, gdyby ktoś po mięsnej mieszance zapragnął fondue. Właśnie czeka na przesyłkę z fosforyzującym grillem, prosto ze swojej ziemi obiecanej – Ameryki.
A Ty jakim typem mistrza grilla jesteś?